Plan: Półmaraton w 110-100 minut #12
Został tydzień treningu! Potem już tylko podtrzymanie formy. Więcej uwagi trzeba zwracać na to, żeby nie zniszczyć dotychczasowego dorobku niż żeby jeszcze coś istotnie poprawić.
Został tydzień treningu! Potem już tylko podtrzymanie formy. Więcej uwagi trzeba zwracać na to, żeby nie zniszczyć dotychczasowego dorobku niż żeby jeszcze coś istotnie poprawić.
Nadal mam poślizg z publikowaniem kolejnych postępów treningowych, ale codziennie jest tyle ciekawych rzeczy do zrobienia 🙂 że czasu na wszystko nie starcza . Po biegu Powstania Warszawskiego rozpocząłem urlop. Na urlopie zawsze wyższy priorytet ma odpoczynek i „zabawa” niż ciężki trening. Tak było i w tym roku 🙂
Marian wykonał treningi w poprzednim tygodniu zadowalająco. Wprawdzie dokonał autorskich modyfikacji 🙂 ale przymykam na to oko. W życiu amatora nie zawsze da się wykonać wcześniej zaplanowany trening.
Ostatni tydzień lipca był pod znakiem „ostrzenia” pod zawody na 10 km. Drastycznie zmniejszyłem kilometraż. W efekcie w tym tygodniu przebiegłem razem z zawodami tylko 35 kilometrów.
Marian wrócił z wakacji. Jeszcze chlor basenowy z ciała nie zmyty i resztki procentów we krwi a trzeba brać się do pracy 🙂 . W tym tygodniu siła i żywsze bieganie. Ciało jest wypoczęte więc z pewnością da radę.
Pierwszy sprawdzian za Marianem. W trudnych warunkach bieg poniżej 45 minut jest dobrym punktem wyjściowym do dalszej pracy. Marian już w kilka godzin po biegu wyjechał na zgrupowanie z rodziną by w komfortowych warunkach od razu szlifować formę 🙂 .
Błędy popełnia każdy, ale żeby takie oczywiste jak ja w tym tygodniu – to już przesada 🙂 . Zmęczenie jest podstępne i zawsze się czai za rogiem. Ty musisz być czujny jak gajowy żeby się nie dać – wygląda na to że w tym tygodniu się dałem 🙂
Pierwszy sprawdzian i test charakteru przed Marianem. Wieczorne zwiedzanie Warszawy trwające 10 km 🙂 Wszystko wieczorową porą, razem z innymi 11 tysiącami koleżanek i kolegów 🙂 .
Poprzedni tydzień był doskonały, ale z drugiej strony dosyć ciężki dla ciała. W weekend zaplanowałem odpoczynek. Zrobiłem tylko luźne rozbiegania, w sumie wyszło 28 km. Kumulowałem energię na następny tydzień. Do startu kontrolnego miałem 3 tygodnie.
Marian nie zwalnia tempa. Kolejne 46 km w nogach i najważniejsze, że jest moc z każdym kolejnym tygodniem.