Plan: Półmaraton w 110-100 minut #5
W pogoni za formą Marian odfajkował treningi w 4-tym tygodniu przygotowań. Na pierwszy plan wychodzi priorytet zachowania dobrego zdrowia i w ogóle wyjścia na trening 🙂
W pogoni za formą Marian odfajkował treningi w 4-tym tygodniu przygotowań. Na pierwszy plan wychodzi priorytet zachowania dobrego zdrowia i w ogóle wyjścia na trening 🙂
Co u Mariana? Otóż problemy dnia codziennego trochę się nawarstwiają 🙂 Trudno w to uwierzyć ale w tym tygodniu Marian jadł oprócz normalnych posiłków – antybiotyki. Dostał zapalenia ucha (tak: w czerwcu, zapalenie ucha 🙂 ). Normalnie samochód chłodnia 🙂 Ale trzeba być ponad to! Bo co zrobisz jak nic nie zrobisz?
Czas mija nieubłaganie. do startu w Półmaratonie Praskim zostało 76 dni. rękawica podjęta przez Mariana na początku czerwca – leży 🙂 . Z treningiem Marian jest w lesie i to nie gdzieś na skraju, jest w samym środku i jeszcze otaczają go kłujące jałowce 🙂 . Poczucie winy u Mariana już jest duże 🙂 .…
Treningu trudne początki – tak można określić dokonania Mariana w ostatnim tygodniu. Każdy projekt ma swoje ryzyka, część z nich da się przewidzieć inne nie. To które wystąpiło teraz – przewidziałem! Nie sądziłem jednak, że tak szybko się zmaterializuje 🙂 w dodatku w takich okolicznościach. Ale po kolei.
Debiut w ultra za mną. Pierwsze doświadczenie zdobyte. Niesamowicie pozytywne emocje i realizacja założeń. W dużym skrócie jak wyglądał Wings For Life oczami Dariusza.
Przede mną arcyciekawy dla mnie bieg. Już jutro testowanie swoich granic fizycznych i psychicznych podczas Wings For Life. Wszystkie liczby które zebrałem mówią do mnie: polegniesz chłopczyku prędko 🙂 . Na szczęście liczby zostają w domu, na trasę wybiegam sam – nie licząc pozostałych 6-ciu tysięcy zawodników i zawodniczek 🙂 . Na ile uda się przechytrzyć organizm…
Przyszedł czas na ultra. Jeszcze w tamtym roku nie podejrzewałem siebie o taki start, ale teraz jest to prawie pewne. Dwa dni temu zapisałem się na Wings For Life 🙂
Tydzień treningów przed Półmaratonem Warszawskim był inny niż zwykle. Z racji tego że nie zamierzałem walczyć o rekord życiowy podszedłem do tego na luzie. Chciałem zrobić dobry trening w myśl zasady: najgorsze zawody są lepsze niż najlepszy trening (czy jakoś tak 🙂 ).
Kolejny tydzień odhaczony, forma rośnie chociaż wolniej niż bym chciał. W tym tygodniu postanowiłem trochę dodać charakteru do treningu i lekko przyspieszyć. Zmieściłem 3 szybkie treningi. Jeszcze 2-3 lata dałbym radę pewnie zmieścić 4 🙂 ale wzrost świadomości na to nie pozwala.
Rzeczywistość jest brutalna – za chwilę połowa marca a forma jeszcze daleko. Dziś lekkie resume tego, dlaczego formy nie ma i kiedy jest szansa że będzie. O tym, dlaczego w tym roku znowu pobiję życiówkę napiszę innym razem 🙂