40. Maraton Warszawski – relacja
40. jubileuszowy a mój 11. Maraton Warszawski za mną. Na koncie mam w sumie 12 królewskich dystansów. Tego dnia w planie miałem do wykonania mocny trening i to wyszło znakomicie.
40. jubileuszowy a mój 11. Maraton Warszawski za mną. Na koncie mam w sumie 12 królewskich dystansów. Tego dnia w planie miałem do wykonania mocny trening i to wyszło znakomicie.
Podczas Wings For Life, w nogi weszło ponad 66 kilometrów, ale żeby nie kolano śmigałbym już ponownie po ursynowie. Chęć do biegania jest jeszcze większa niż przed wyścigiem. Oczywiście zdrowy rozsądek nakazuje odpoczynek, przebiegnę więc ten ultramaraton jeszcze raz, tyle że „na sucho”. Możecie się śmiało podczepić 🙂
„Przed chwilą” były jeszcze dwa tygodnie do Wingsa, a ja się zastanawiałem czy zdążę się zregenerować po Orlen Maraton. A teraz zastanawiam się o której wyjechać do Poznania. Chyba było jakieś zakrzywienie czasu 🙂 . Ale cóż – czas leci nieubłaganie, ale na szczęście JA pilotuję. Z dwojga złego jestem w ulubionym okresie…
Słonecznie i wietrznie ale komfortowo – tak mogę w skrócie podsumować wrażenia po niedzielnym maratonie. Założenia były dużo mniej ambitne jednak okazało się że maraton w obecnej dyspozycji nie jest dla mnie wielkim wyzwaniem.
Tegoroczny 13. Półmaraton Warszawski podobnie jak rok temu, wykorzystałem do zrobienia odpowiedniego podkładu pod dalsze jednostki treningowe. Trochę żal, że nie mogłem się ścigać i walczyć o życiówkę bo warunki do tego były znakomite. W przyszłym roku trzeba to będzie zaplanować lepiej 🙂 .
Dziś głos na temat współpracy lub nie w grupie podczas zawodów. Nie ukrywam, że triggerem do napisania tego tekstu był wczorajszy bieg w Poznaniu a w zasadzie komentarze po biegu, które miałem okazję czytać. Chodzi mianowicie o bieg Recordowa Maniacka Dziesiątka (swoją drogą śmieszna nazwa tzn. czemu Recordowa a nie po polsku Rekordowa to…
Po chwilowym oddechu od blogowania ponownie wracam do gry 🙂 . Było dużo atrakcji dlatego „oddech” lekko się wydłużył – trwał ponad 3 miesiące nie mniej – I’m back 🙂 .
W sierpniu tego roku, tuż przed urlopem, natknąłem się na artykuł Pani Agnieszki 🙂 która opisała swój eksperyment z witaminą D (link do posta zamieszczam na końcu tego tekstu). Wcześniej czytałem o tej witaminie wiele artykułów/postów, ale dopiero ten dał mi trochę do myślenia. Wspomniane wcześniejsze artykuły były tekstami „ślizgającymi” się po temacie…
Od początku września miałem okazję biegać w najnowszych butach Nike – Nike Zoom Fly i Nike Vaporfly 4%. Test znakomicie wpasował się w mój start w Maratonie Warszawskim. Tam mogłem w warunkach bojowych wypróbować rasowe startówki Nike.
Dziesiąty maraton w karierze za mną. Był to dla mnie docelowy start w tym sezonie. Poniżej o tym jaki to był bieg i dlaczego taki trudny. Check this out! 🙂