Biegam

Po chwilowym oddechu od blogowania ponownie wracam do gry 🙂 . Było dużo atrakcji dlatego „oddech” lekko się wydłużył – trwał ponad 3 miesiące nie mniej – I’m back 🙂 .

Końcówka 2017 roku

Słów kilka o tym co się działo. Po Maratonie Warszawskim we wrześniu mocno zluzowałem trening robiąc w październiku całe 179 km. W listopadzie dorzuciłem 42 kilometry i wystartowałem w jak się potem okazało przedostatnich zawodach 2017 r. czyli Biegu Niepodległości. Bieg znakomity, bez ciśnienia o wynik, chociaż zawsze chęć przywitania się z nową życiówką jest – a jakże 🙂 . Ostatecznie przybiegłem na 9. miejscu z czasem 32’39” czyli niecałą minutę gorzej od rekordu życiowego.

Po zawodach miał być odpoczynek ale dociągnąłem jeszcze tydzień pseudo-treningu tak, aby wystartować w Biegu o Puchar Rektora Politechniki. Trasa nieco ponad 2 kilometrowa jak na maratończyka śmignęła raz dwa 🙂 . Udało się wygrać wśród absolwentów. Szczęśliwy zacząłem odpoczynek.

Leżałem resztę listopada nie robiąc NIC. Nawet w pracy jeździłem windą zamiast chodzić po schodach 🙂 No po prostu zero aktywności. Odpocząłem, nadrobiłem wiecznie odkładane zadania i na początku grudnia zacząłem sianie 🙂 żeby na wiosnę było co zbierać.

Początki biegania tuż po roztrenowaniu są mdłe i mało ciekawe jeśli chodzi o liczby. Kilometraż w granicach 40-50 km tygodniowo z niską intensywnością. Od czasu do czasu wpadła jakaś ambitniejsza 20-tka. Tak dociągnąłem do stycznia 2018. Trzeba było kończyć z zabawą i wrócić do przyzwoitego treningu.

Trening w 2018 roku

7-go stycznia w ramach przetarcia wystartowałem już w pierwszych zawodach – Sztafeta Parking Relay w barwach Accelerating Team Poland. Tutaj oprócz dobrego treningu udało się wskoczyć na podium.

Dalsze treningi mogę podsumować tak: niespożyty zapas mocy, każdy następny dzień jest lepszy od poprzedniego. Po prostu niekończące się pasmo sukcesów, także tych poza biegowych. Codziennie rano budzę się i wiem, że jestem niezniszczalny 🙂 . Jak robię trening i mam na liczniku 30 kilometrów to kończę tylko i wyłącznie z rozsądku a nie ze zmęczenia. Oszczędnie gospodaruję akcentami, żeby szczyt formy zbyt szybko mnie nie odwiedził, ale forma wzrasta z dnia na dzień. W ekonomii fejsbukowi specjaliści bez zastanowienia nazwaliby to bańką spekulacyjną 🙂 – tak jak ma to miejsce ostatnio w kryptowalutach. W tym roku w najgorszym dniu miałem co najwyżej lekki katar – poza tym brak słabszych chwil! 🙂

Czy może mi coś przeszkodzić? Póki co, jeszcze nie mam wpływu na pogodę a zapowiadają zimę 🙂 . Jak do tej pory warunki do biegania w grudniu i styczniu były znakomite. Wszystko inne jest przeze mnie prawie opanowane 🙂 .

Gdzie startuję

Powoli klarują się plany na najbliższą część sezonu. Wiem już na pewno że 4. marca pobiegnę jako zając w Półmaratonie Wiązowskim – liczę na dobry trening i nowe doświadczenie. Reszta startów będzie dobierana spontanicznie i bez wielkiego wyprzedzenia. Jak na razie badam swoje granice w treningu i staram się z całością nie spieszyć. Z drugiej strony w końcu to już luty. Czasu zatem aż tak dużo nie ma – czujnym trzeba być!

Tyle gorących wiadomości prosto z frontu 🙂 Pozdro!

 

 

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Opublikuj komentarz