Wings For Life World Run 2025
W ostatnich kilku latach w okolicach maja przeżywam dzień świstaka. Stopniuję emocje przed Wingsowe. W końcu nadchodzi ten wspaniały dzień…
W ostatnich kilku latach w okolicach maja przeżywam dzień świstaka. Stopniuję emocje przed Wingsowe. W końcu nadchodzi ten wspaniały dzień…
Gdyby przyłożyć ucho do ziemi to chyba jeszcze drży po tym co wydarzyło się 7 maja w Poznaniu. Dla tych co akurat w niedzielę o 13tej poszli do paczkomatu i wrócili wieczorem w skrócie przypomnę: Ponad 8 tysięcy ciał karnęło się ulicami Poznania. Część rozpędziła się tak, że wydostała się poza granice miasta…
To była już IV edycja dla mnie szczególnego biegu – 6 godzin pełnej mocy. W poprzednich trzech edycjach wygrywałem i biłem zarazem swoje rekordy życiowe. Dla przypomnienia moja droga w poprzednich latach biegu wyglądała tak: 2020r. 85,2 km (1.MSC) – pogoda: bardzo gorąco (Warszawa) 2021r. 91,975 m (1.MSC) – pogoda: zima? (Warszawa) 2022r. 95 km…
Wiara we własne siły jest wspaniałą rzeczą lecz maraton potrafi ukarać przesadną pewność siebie z surowością opisywaną w Starym Testamencie 🙂 Byłem tego świadomy, mimo to na początku października tuż po Mistrzostwach Świata na 50km śmiało pomyślałem o jakimś maratonie na koniec sezonu. Czułem, że jeszcze mam rezerwy mocy. Najlepiej wyglądała opcja maratonu…
Łatwo jest machnąć tekścior jako relacyjka z zawodów z których przywozisz trofeum. Albo poprawiasz życiówkę czy w inny sposób jesteś pozytywnie zaskoczony przebiegiem rywalizacji. Wtedy siadam, słuchawony, ciecz a’la lekki % – wszystko na pulsie zbliżonym do progowego no i płyną melodyjne sentencje takie, że sam Remek Mróz (WTF – who is Remek?)…
Brak powiązanych wpisów.