39. PZU Maraton Warszawski 2017 – relacja
Dziesiąty maraton w karierze za mną. Był to dla mnie docelowy start w tym sezonie. Poniżej o tym jaki to był bieg i dlaczego taki trudny. Check this out! 🙂
Dziesiąty maraton w karierze za mną. Był to dla mnie docelowy start w tym sezonie. Poniżej o tym jaki to był bieg i dlaczego taki trudny. Check this out! 🙂
Rekord zjedzonych czekolad, podwójny test nowych butów i solidne bieganie – tak mógłbym w skrócie określić kolejne dwa tygodnie mojego treningu. Garmin niestety nadal nie potrafi uwierzyć w moją życiówkę w maratonie 🙂 . Od razu po starcie w zawodach trzeba było zabrać się do ciężkiej pracy.
Na miesiąc przed docelowym startem poddałem się testowi wydolności. Było to dla mnie drugie tego typu badanie. Pierwsze miałem w 2012 roku we wrześniu czyli dokładnie 5 lat temu. Tym razem jeszcze bez wnikliwego porównywania z poprzednimi wynikami – trochę tego dużo żebym zdążył to przemyśleć i poukładać. Będzie za to o tym…
Emocje opadły, euforia minęła a nowa życiówka została! 🙂 Tak – Czarek vel Marian od soboty 02 września 2017 roku ma rekord życiowy w półmaratonie 01:38:34. Czas lepszy od poprzedniego rekordu o jedyne 22 minuty 🙂 .
Drugi start kontrolny za mną. Wynik miał pokazać w którym punkcie jestem na drodze do złamania 2 h 25 min w maratonie. Odczucia są – że tak powiem – ambiwalentne 🙂
Po mocniejszym tygodniu nadeszły dwa lżejsze żeby nie napisać że słabsze 🙂 . Do celu jest jeszcze trochę czasu, można to wszystko nadrobić. Chcę unikać jakiegoś trwałego zmęczenia i po mocniejszych cyklach robię lżejsze serie treningów. Może to nie jest książkowe podejście ale w treningu nie trzeba się bać eksperymentów 🙂 .