W kadrze Szybkie Bieganie (SB) gościło już kilku zawodników. Teraz także jest kilku i nowi jeszcze dochodzą 🙂 . Postanowiłem przybliżyć sylwetki co niektórych w cyklu „Kadra SB”.
Wyzwanie
Niepokorny Mnich czyli najdłuższy z Biegów w Szczawnicy. Ultramaraton górski o długości prawie 97 km, przewyższenia na poziomie 4100 metrów. Start biegu: 27 kwietnia 2019 r. o godzinie 03:00 nad ranem 🙂 . Profil trasy poniżej. Z optymistycznych rzeczy to widać że od 86. kilometra jest lekko z górki do samej mety 🙂 . Tak czy inaczej – to są doskonałe warunki by się porządnie sponiewierać 🙂
Biegów w Szawnicy reklamować nie trzeba. Wspomnę tylko nazwiska zawodników którzy toczyli tam potyczki z dystansem: Edyta Lewandowska, Natalia Tomasiak, Piotr Hercog, Marcin Świerc, Bartosz Gorczyca i inni. W zasadzie czołówka ultra w Polsce. Aby dostąpić zaszczytu startu w tym biegu trzeba było być szybkim. Limit 300 miejsc został wyczerpany w 2 minuty. Ale szczęście sprzyja lepszym. Teraz Ci lepsi martwią się już tylko o to „Jak to kurcze przebiec?” 🙂
Czy ja się martwię? Nie 🙂 . Otóż ja pozostaję nadal tylko obserwatorem i kibicem biegów górskich. Znalazł się jednak ochotnik który chce to hetać – niejaki Soky. Przyszedł w listopadzie 2018r. prawie z płaczem 🙂 że jest już zapisany i teraz trzeba coś wyczarować żeby to jakoś pobiec.
Każdy ma jakąś przestrzeń, nazwijmy ją „emocjonalną” 🙂 którą to przestrzeń jakoś stara się wypełnić. Ludzie robią to na różne sposoby: jeden bierze pieska ze schroniska i nim się opiekuje, inny kupuje chomika jeszcze inny głaszcze kota itd. 🙂 . Ja tę przestrzeń postanowiłem wypełnić pomagając człowiekowi właśnie w wyzwaniu o którym mowa. Dostał bez wahania powołanie do kadry SzybkieBieganie 🙂 .
Kim jest ten Soky?
Bracia i Siostry, Panie i Panowie – oto śmiałek który zmierzy się z wyzwaniem. Przedstawiam Łukasza Rutkowskiego (nie mylić z Ostrowskim ani tym bardziej z detektywem Rutkowskim 🙂 ) dla znajomych Rutek w półświatku znany także jako Soky. Sam sobie rzucił rękawicę a następnie z pokorą podszedł, podniósł ją i podjął wyzwanie. Teraz już tylko pozostaje się przygotować. I teraz wchodzę ja, cały na biało itd. 🙂 no ale po kolei.
Sylwetka
Łukasz jaki jest każdy widzi. Budowa ciała nie przypomina Kenijczyka. Rutek kieruje się zasadą „chudszych jest łatwiej porwać” stąd dla bezpieczeństwa trzyma masę na bezpiecznym poziomie 🙂 . Przygodę z bieganiem zaczął ponad 7 lat temu. Próbuje swoich sił także na rowerze.
Mijałem się z tym człowiekiem już dawno, na korytarzach wydziału Elektroniki Politechniki Warszawskiej oraz w akademiku Riviera. Możliwości w różnych konkurencjach kolegi są mi znane. Obecnie po browarze Soky opowiada, że jest jednym z dwóch filarów firmy Lenovo, pierwszego nikt nie widział a drugi to właśnie On (ja mu wierzę 🙂 ) , ale przecież to o bieganiu miało być.
Wizytówką biegacza są jego rekordy życiowe, dzięki temu można go od razu zaszufladkować do odpowiedniej kategorii 🙂 . Otóż życiówki Rutka są na dosyć przyzwoitym poziomie:
Poza powyższymi zdobyczami ma też na koncie dwa biegi ultra: Wielka Prehyba 43km a w kwietniu 2018 roku – 64 km w ramach Dziki Groń.
Ile biega/jeździ Łukasz? Niewiele, w zestawieniu z rowerem trening biegowy do listopada 2018 r. wyglądał blado:
Statystyka nie pozostawia złudzeń. Rutek to miłośnik lajkry, ogolonych nóg, kocich grzbietów i pedałowania 🙂 . A prościej – On jest po prostu kolarzem. Z drugiej strony kolarze golą sobie nogi a Soky NIC z tych rzeczy 🙂 . Nie jest to zatem taki rasowy szosowiec, raczej lubujący się w błocie kolarz MTB. W poprzednim roku biegał sobie tylko okazjonalnie. Nagłe przebudzenie nastąpiło w listopadzie i jak na razie trwa nadal. Ale skądinąd wiem, że to bieganie było trochę lepsze kilka lat temu. Potrafił wtedy utrzymać 200-300 kilometrów miesięcznie – przykład roku 2014 poniżej. Jest więc jakaś historia w nogach.
Trening
Tak jak pisałem wyżej – od listopada Soky zaczął zamiast biegania trenować. Niestety dotknęła już go mini-kontuzja, która wyłączyła go z treningów na około miesiąc. Po prostu Soky miał tyle chęci i zapału, że przerosło to możliwości jego organizmu. Chciał zbudować formę w tydzień i być jak Rambo 🙂 . Wiadomym przecież jest, że tak się nie da. Kluczem jest strategia małych kroczków a nie susów. Teraz Łukasz o tym wie, na własnych błędach nauka jest najskuteczniejsza. W następstwie tej kontuzji grudzień biegowo został przepracowany przez Rutka licho żeby nie powiedzieć że prawie wcale. Dopiero od stycznia razem ciągniemy te sanie równo do przodu tzn. ja mówię/piszę a On trenuje 🙂 . Kilometry wpadają, forma rośnie – wszystko z mozołem ale konsekwentnie do celu.
Trzeba mu kibicować bo 97 km to nie jest zabawa, nawet ja zaprawiony w bojach nigdy na raz tyle nie przebiegłem 🙂 .
Zidentyfikowaliśmy słabe strony Rutka i próbujemy je dociągnąć do jako takiego poziomu. Na szczęście zawodnik spełnia podstawowy warunek w treningu tzn. myśli kategoriami „nie ma że się nie da” 🙂 . Wystarczy konsekwentny trening a efekt przyjdzie sam.
Więcej szczegółów dotyczących tego jak wygląda trening u Rutka – wkrótce. Póki co na horyzoncie jest Półmaraton Warszawski i pierwszy sprawdzian formy. No zobaczymy czym błyśnie 🙂 .
Kibicujcie ultrasowi ! 🙂