Wywiady

Michael Taylor – tata pięciorga dzieci, pracuje na pełen etat dla Royal Air Force (RAF) gdzie jest Analitykiem Danych. W 2016 roku nabawił się kontuzji kręgosłupa, ale szczęśliwie wrócił do zdrowia. Startował w zawodach głównie triathlonowych, ale też w maratonach. W tym roku planował wzięcie udziału w słynnym ultramaratonie Comrades w Południowej Afryce. Niestety bieg został przełożony ze względu na Covid-19. Korzystając z dobrej formy, Michael wygrał tegoroczną edycję „Wings For Life” pokonując ponad 77 000 biegaczy na całym świecie!

English version

*Michael, opowiedz trochę o swoim bieganiu

Biegałem już jako dziecko, ale łapałem kontuzje w związku z czym między 15. a 28. rokiem życia zaprzestałem uprawiania sportu. W wieku 28 lat zacząłem startować w zawodach triathlonowych. Przez pewien czas mieszkałem we Włoszech. Wtedy odzyskałem siłę i zacząłem trenować kolarstwo, wróciłem też do biegania. Zacząłem startować w triathlonach i zawodach Ironman. W roku 2019 wystartowałem w moim pierwszym maratonie. To był maraton w Londynie (2019-04-28) który przebiegłem w 2 godziny 25 minut w zasadzie z pełnego treningu.

Przygotowywałem się wtedy to rozgrywanego miesiąc później Ironmana Kona 2019-06-01 (376 miejsce)

Wystartowałem też w Ironman we Francji (40. miejsce) 2019-06-30

Jeśli chodzi o maraton to przebiegłem ich wiele chociaż nie jako starty w zawodach. Mój ulubiony dystans to biec tak długo jak tylko mogę. Im dłuższy wysiłek czy to w triathlonie czy bieganiu, tym czuję, że jestem mocniejszy. W roku 2019. za sprawą rodziny uświadomiłem sobie, że triathlon trochę mnie spowalnia w obszarze biegania. Czuję, że mam tam duży potencjał. Byłem najszybszym amatorem podczas triatlonu we Francji w upale 40 stopni i jednym z najszybszym w bieganiu w Kona (38 stopni). Tak w ogóle to Kona był moim życiowym celem. Po prostu dobrze się tam bawiłem.

W tym roku pobiegłem w najdłużej rozgrywanym biegu w Wielkiej Brytanii – Barry 40 (2020-03-01) gdzie wygrałem ustanawiając rekord trasy, który wcześniej należał do Simona Pride’a.

The Barry track 40 to 40-milowy ultramaraton rozgrywany na bieżni na stadionie Jenner Park w Barry. Jest to najdłużej rozgrywany bieg ultra w Wielkiej Brytanii. Uczestnicy aby przebiec 40 mil (64,37 km) pokonują 161 okrążeń na stadionie. To nie są zawody dla słabych ludzi. Michael w tych zawodach uzyskał czas 3h 53 min. 04 sec. średnie tempo 3’37”/km

Opowiedz trochę o tegorocznym Wingsie? Gdzie go biegłeś?

WFL był moim trzecim biegiem ultra. W samej imprezie (Wingsie) biegłem po raz pierwszy, jako przygotowanie do Comrades (86,83 km) [który ostatecznie przełożono] oraz jako etap przygotowań do Mistrzostw Wielkiej Brytanii Anglo Celtic Plate 100K (2020-05-16). Miałem nadzieję zasymulować a być może podjąć próbę pobicia rekordu Wielkiej Brytani na 100 km (6h 19 min 20sec – tempo 3’48”/km). Rekord należy do Stave Ways’a i został ustanowiony w 2014. roku.

Dla porównania, rekord Polski na 100 km to 6 h 22 min 33s tempo 3’50”/km – należy do Jarosława Janickiego który ustanowił go w 1995 roku.

WFL to fantastyczne wydarzenie, pokochałem ten format biegu. Trzymanie cały czas mocnego tempa, to jest dla mnie niezwykle atrakcyjna forma rywalizacji. Biegnąc z aplikacją czułem się dużo lepiej z uwagi na to, że nie przepadam za publicznością. Uwielbiam wpaść w rytm biegu i po prostu to trzymać.

W związku z wymaganiem mało uczęszczanej trasy, wybór miejsca na rozegranie biegu był  dosyć trudny. Wybrałem 2,5 kilometrową pętlę gdzie biegaliśmy wcześniej biegi tempowe. Na tej trasiw, zwykle do połowy pierwszej mili i na końcu ostatniej mijam mnóstwo ludzi, w środku dystansu jest za to „cisza”.

Pierwotnie w typowym biegu Wings z samochodem, planowałem przebiec 40 mil (64km). Miało to być przygotowanie do Comrades. Nawet nie wiedziałem, że jest możliwość biegu z aplikacją. Dowiedziałem się o tym we wtorek przed biegiem. Dostałem e-mail w związku z tym, że wsparłem inicjatywę Wingsa. Okazało się, że mogę w zamian wziąć udział w biegu z aplikacją. Pomyślałem – dlaczego nie?
Wybrałem cichą lokalną pętlę umożliwiającą utrzymanie bezpiecznego dystansu od innych. Ponadto mogłem bezpiecznie zostawić sobie picie. Przyjaciele i rodzina mogli tam urządzić sobie spacer i obserwować jak biegnę.

Pierwsze pięć mil pobiegłem nieco mocniej, tak na złapanie rytmu. Potem uspokoiłem tempo i biegłem w swoim rytmie. Pod koniec wyścigu ponownie musiałem mocniej przycisnąć. Dystans maratonu pokonałem w 2 godziny 30 minut, w zasadzie tempo było cały czas takie samo. Miałem świadomość jak jest z moją formą po biegu Barry 40, musiałem jednak uważać na pogodę. Po pokonaniu 50 kilometrów w czasie poniżej 3 godzin, moje średnie tempo było 5’47/milę (3’36”/km). To było szybsze tempo niż miał Jim Walmsley podczas bicia rekordu świata na 50 mil (80,5km). Na ostatniej mili dowiedziałem się, że jestem w czołówce, przyspieszyłem wtedy jeszcze mocniej.

Podczas całego biegu wypiłem w sumie 2 butelki po 750ml odżywki węglowodanowej i jedną małą coca colę.

Poniżej zestawiłem czasy uzyskane na poszczególnych kilometrach przez Michaela i przeze mnie. Widać że Michael jest piekielnie mocny!!

*Jakie posiadasz rekordy życiowe na 5 i 10 kilometrów?

Mój rekord na 5 kilometrów jest słaby. W zasadzie nigdy się poważnie nie ścigałem na tym dystansie. Oficjalnie to 15’47” ale na treningu pobiegłem kilka razy poniżej 15’25”. Jeśli chodzi o czas na 10 kilometrów to jest to 31’47” i znowu …. ja w zasadzie nie za bardzo lubię krótkie dystanse. Przez pierwsze 5 mil czuję się jeszcze nie do końca rozgrzany.

*Opowiedz trochę o swoim treningu. Ile kilometrów biegasz?

Nigdy nie byłem fanem super długich biegów na treningu. W ciągu tygodnia na bieganie poświęcam zwykle kilka godzin. Pozwala to już na zbudowanie bazy tlenowej przy okazji nie nadwyrężając organizmu. W przygotowaniach do Kona, początkowo w ciągu tygodnia trenowałem około 10 godzin, potem to wzrosło do 13 godzin z czego 5-6 to było bieganie. Przez ostatnie 10 lat biegałem nie więcej niż 100km tygodniowo, wplatałem także jazdę na rowerze i pływanie. Teraz jest trochę więcej biegania ale nadal pedałuję i pływam.

*Ile treningów wykonujesz tygodniowo?

Zwykle jest to od 11 do 14 treningów. Są zróżnicowane jednostki przy czym ostatnio więcej biegam.

*Jak często stosujesz trening interwałowy?

Raz na dwa tygodnie stosuję trening VO2 i trening powtórzeniowy.

Jaki jest Twój ulubiony trening?

Może to dziwne ale wspinaczka rowerowa. Stroma góra – kocham to. Najprzyjemniej biega się gdy są piękne widoki, wtedy trening idzie dobrze. Najbardziej lubię biegi recovery. Wtedy z moją rodziną biegniemy około 1,5 mili tempem 9min/milę na rybę i frytki. Kupujemy obiad i wracamy z powrotem. To są najlepsze dni.

*Czy masz wystarczająco dużo czasu na trening?

Niestety nie. Z pięciorgiem dzieci i pełnoetatową pracą mam ograniczony możliwości żeby skupić się na treningu. Aby ominąć te ograniczenia, często spędzamy weekendy w parkach narodowych. Chodzimy po górach z rodziną i klubem na szczyty Snowdonia (park narodowy w Wielkiej Brytanii, położony w północno-zachodniej części Walii) i robimy 2,5 dnia dłuższych treningów.

Rodzina Michaela Taylora

*Czy stosujesz jakąś specjalną dietę?

Jem to na co mam ochotę. Jest to wszystko zróżnicowane i staram się nie przejadać, utrzymać balans. Przed zawodami jem pizze. Zdarza się, że zwracają mi uwagę, ale generalnie staram się słuchać mojego ciała i znam siebie. Jestem już pod tym względem doświadczony. Jem różnorodnie, od czekolady/sałatki aż po łososia i awokado. Podstawa to zachować umiar i balans.

Na jakiej zasadzie układasz swój trening? Czy masz trenera?

Dużo czytam i analizuję. Na tej bazie układam swój plan treningowy. Przez ostatnie 10 lat dużo rzeczy testowałem, nauczyłem się sporo na własnych błędach. Próbowałem różnych metod, ale zawsze stawiam na konsekwentny i jakościowy trening. Nie mam trenera, ale mam Alana. Jest trenerem i fizjoterapeutą w moim klubie. Fantastyczny gość, były pracownik RAF. Zawsze służy mi radą co powinienem zmienić lub na co zwrócić większą uwagę. To tak jakby mieć perfekcyjny system ostrzeżeń i system do motywacji. Moi główni trenerzy to rodzina i przyjaciele. Ludzie w moim otoczeniu są cudowni, zapewniają mi inspirację i szczerość. Nawet gdy nie mają ochoty na trening ze mną, są w stanie towarzyszyć mi bez względu na pogodę.

*Powiedz trochę o swoich planach

Od kilku lat moim celem jest Ironman i Kona. Moja życiówka w maratonie w 2019. roku była przygotowaniem pod Ironmana we Francji. Comrades obok Anglo-Celtic Plate (bieg na 100km) też od dawna są moim celem. Chciałbym pobić rekord Wielkiej Brytanii (na szosie) należący do Steva Way’sa (6h 19 min 20 sec),  niekwestionowany rekord (na bieżni) 6h 10min 20 sec ustanowiony przez Don Ritchie w 1978 roku. Zamierzam ponownie wystartować w Londynie. Rozgrywane tam będa Mistrzostwa Sił Zbrojnych Wielkiej Brytanii i RAF. Jako że wygrałem je przed rokiem muszę z respektem wrócić by godnie reprezentować RAF w rywalizacji z zawodnikami z marynarki wojennej. Po tym zapewne spróbuję szczęścia w biegach typu trail w USA i wyścigach UTMB.

*Byłoby wspaniale wystartować gdzieś razem

Jak najbardziej jest taka opcja i jeśli blokada będzie trwać dłużej może mógłbyś przyjechać na Wingsa do Wielkiej Brytanii w 2021? Chętnie bym Cię przyjął – mieszkam niedaleko.

*Taki był wstępny plan, żeby wystartować w Cambridge

Byłoby wspaniale, moglibyśmy razem pobiec dobry wynik. Już nie mogę się doczekać rywalizacji z tobą na żywo.

*Świetnie. Miło to słyszeć. Dzięki za rozmowę!

 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Opublikuj komentarz